Poruszający i niezwykle aktualny mimo upływu lat – taki jest „Krótki podręcznik przekraczania granic”.
Temat emigracji co jakiś czas wraca do przestrzeni publicznej. Choć wydawać by się mogło, że żyjemy w spokojnych czasach, na świecie ciągle trwają liczne wojny i konflikty. Nie musimy nawet daleko szukać. Wielu ludzi z dnia na dzień zostaje bez dachu nad głową. Wielu też musi decydować się na ucieczkę ze swojej ojczyzny w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia.
Czy Albańczycy byli narodem wybranym?
Gazmend Kapllani, autor książki „Krótki podręcznik przekraczania granic” urodził się w w 1967 roku w Lushnji w Albanii w czasie panowania Envera Hodży. Ten komunistyczny dyktator zamienił kraj w państwo o ustroju totalitarnym, choć początki jego rządów na to nie wskazywały. Bohater walki z faszystowskimi Włochami w latach 40 XX wieku, wkrótce zamienił kraj w odizolowaną od wszystkich twierdzę. Ograniczenie swobód obywatelskich, zakaz podróży zagranicznych, stała kontrola i cenzura, system obozów pracy i więzień, do których można było trafić za błahostkę. Tak wyglądała w dużej mierze albańska rzeczywistość.
„W szkole nauczyciele nieustannie nam powtarzali, że jesteśmy czymś w rodzaju narodu wybranego. A jak się należy do narodu wybranego, dwie rzeczy rozumieją się same przez się: po pierwsze, nienawidzi się tych, co nie zostali wybrani, i po drugie, trzeba być za wszelką cenę szczęśliwym. Szczęście w ustroju totalitarnym to nie kwestia wyboru czy uśmiechu losu – to obowiązek. Kto się publicznie przyzna, że jest nieszczęśliwy, staje się podejrzany”.
„Krótki podręcznik przekraczania granic” ukazuje trudne losy emigranta
Przez lata nikomu nie wolno było zbliżyć się do albańskiej granicy. Każdą próbę ucieczki traktowano jak największą zdradę. Kapllani doświadczył losu emigranta w 1991 roku, kiedy wraz z dużą grupą uchodźców przeszedł pieszo do Grecji mając nadzieję na lepsze życie. O tym, jak trudne okazało się zmierzenie z nową rzeczywistością, opowiada w swojej książce „Krótki podręcznik przekraczania granic”.
„Nielegalny. To twój przydomek. Twoje imię. Twoja etykieta. Bo przyjechałeś nieproszony. Tak samo emigrowali ludzie przed pierwszą wojną światową – nieproszeni, bez wiz. Ale to bardzo odległe czasy i prawie wszyscy już o nich zapomnieli. (…) Bo o tym, że nikt cię tu nie zapraszał, będą ci przypominać bez ustanku. To twój grzech pierworodny. Ilekroć czegokolwiek zażądasz, powiedzą ci: „Przyjechałeś nieproszony”. Ilekroć zechcesz zbliżyć się do ich świata, powiedzą ci: „przyjechałeś nieproszony”. Ilekroć zgłosisz jakieś zażalenie, powiedzą ci: „Przyjechałeś nieproszony”…
Kapllani, tak jak wielu Albańczyków, przez lata wyobrażał sobie, jak wspaniałe będzie życie w „świecie-zza-granicy”. Myślał, miał nadzieję, że świat przyjmie go z otwartymi ramionami. Pozwoli wtopić się w społeczeństwo i po prostu normalnie żyć. Bez lęku, że jedno niewłaściwie wypowiedziane słowo czy spojrzenie skaże go na kolonię karną. Jednak w latach 90-tych Grecja nie czekała z radością na tysiące imigrantów. Przybysze zza granicy stawali się „problemem”, niechcianym elementem, z którym trzeba było sobie jakoś poradzić.
Niechęć podszyta lękiem
„Imigrant, przesiedleniec bez praw, błagalnik, ekspatriant – wszystko to razem to twój fach. Trudny fach, bo nie chcesz wrócić tam, skąd przybyłeś, a tu, gdzie się znajdujesz, nie jesteś mile widziany”.
W lokalnych mediach nie brakowało narracji, że albańscy imigranci odpowiadają za wszystko, co złe. Kapllani zauważa gorzko, że emigrantów najczęściej boją się ludzie do nich najbardziej podobni. Ci, którzy posyłają dzieci do tych samych szkół czy też czekają w tej samej kolejce do urzędu. „Zwykli” mieszkańcy, którzy słyszą w telewizji, że „gdyby nie uchodźcy, to…”. Taką narrację przyjmują też politycy, którzy na podsycaniu lęku i tworzeniu podziałów próbują zbijać kapitał w imię własnych interesów.
Sympatyczny turysta czy niechciany przybysz?
Czytając „Krótki podręcznik przekraczania granic” można zadać sobie pytanie: dlaczego? Dlaczego tak boimy się „obcych”? Dlaczego wiele mówimy o pomocy, ale kiedy przyjdzie nam jej udzielać, zaczynamy stawiać warunki? Czemu to, co u jednych uznajemy za urocze, u innych bezlitośnie punktujemy jako niewystarczające?
„Gdybyś był turystą, twoja łamana greczyzna brzmiałaby czarująco. I na tym w gruncie rzeczy zasadza się cała różnica: jeśli grecką mowę kaleczy Amerykanin, to jest on po prostu sympatycznym Amerykaninem, jeśli kaleczy ją Albańczyk, to jest on po prostu albańskim wszarzem. Amerykanin mówiący znakomicie po grecku jest zazwyczaj godnym podziwu Amerykaninem, Albańczyk władający nienaganną greczyzną zasługuje najwyżej na stwierdzenie: „I tak nigdy nie będziesz Grekiem, Albańczyku”.
Dlaczego tak boleśnie prawdziwym jest stwierdzenie, że imigranta „toleruje się, gdy jest tymczasowym dodatkiem, gościem, ale urąga mu się i traktuje go z lękiem, gdy zaczyna wyglądać na współlokatora”?
Nieprzemijająca aktualność „Krótkiego podręcznika przekraczania granic”
Kapllani opisał w „Krótkim podręczniku przekraczania granic” swoją historię z lat 90., jednak mimo upływu lat jest ona uniwersalna. Książka dzieli się na dwie płaszczyzny. Pierwsza to właśnie osobiste doświadczenia autora. Opis jego wędrówki ku lepszemu życiu. Druga zaś to refleksje na temat emigracji. Tego, jak postrzegani są emigranci i jak powinni się zachowywać. Kapllani wylicza czego emigranci będą doświadczać za każdym razem, bez względu na to skąd i dokąd będą zmierzać.
„Krótki podręcznik przekraczania granic” jest lekturą poruszającą. Opowiada o tytułowym przekraczaniu granic nie tylko w sensie dosłownym, geograficznym. Granica jest też symbolem pokonywania własnych lęków i słabości, walki o siebie i godne życie.
Świat bez wojen, dyktatorów, głodu i biedy byłby idealny. Jednak jak zauważa autor, świat bez nędzy i tyranii jest nieosiągalny. Należy pamiętać, że świat wiecznie zatacza koło i nigdy nie możemy mieć pewności, że i nas nie spotka konieczność emigracji.
Bałkańska biblioteczka i czwartki z #hvalakultura
Recenzja książki Krótki podręcznik przekraczania granic jest kolejną pozycją, która pojawiła się w dziale kultura. Z wielką przyjemnością przyjęłam propozycję redagowania tej części bloga (więcej o mnie i co tutaj robię, możecie przeczytać tutaj) i regularnie przygotowuję dla Was treści. Możecie tutaj znaleźć pomysły, po jaką książkę warto sięgnąć oraz muzyczny kącik, gdzie staram się przekazać Wam moją miłość również do bałkańskiej muzyki. O wszelkich nowościach z tego działu i innych muzycznych, książkowych i filmowych inspiracjach będziecie mogli znaleźć informacje w czwartki na Facebooku i Instagramie pod hasłem #hvalakultura (lub wyszukać na blogu po tagach).
Zaskakujące jest to, jak bardzo ponadczasowa i aktualna jest dziś ta książka. Historia kołem się toczy…
To powinna być lektura obowiązkowa w szkołach. Szkoda, że obecnie książka jest niemal białym krukiem…