Powieść „Zanim dojrzeją granaty” to historia nieszczęśliwej rodziny żyjącej pod jarzmem tradycji i prawa zwyczajowego.
Krwawa zemsta, zaprzysiężone dziewice, Kanun, to hasła, które niejednokrotnie wzbudzają wiele emocji nie tylko pośród osób zgłębiających historię i kulturę Bałkanów. Albańskie prawo zwyczajowe jest dosyć skomplikowanym zagadnieniem, jednak co jakiś czas pojawia się jako motyw w literaturze obyczajowej.
Życie w cieniu tradycji
„Zanim dojrzeją granaty” to świeża pozycja na naszym rynku wydawniczym. Napisana przez Rene Karabasz powieść ukazała się w lutym nakładem Wydawnictwa Poznańskiego w znakomitym przekładzie Marioli Mikołajczak.
Główną bohaterką książki jest Bekia, która zgodnie z zasadami Kanunu miała poślubić wybranego przez rodzinę chłopca, którego nie zna. Jedyną możliwością ucieczki od niechcianego małżeństwa było stanie się zaprzysiężoną dziewicą. Kobietą, która na mocy złożonej przysięgi przyjmuje rolę mężczyzny i uzyskuje prawa i przywileje im przysługujące. Bekia opowiada swoją historię dziennikarce, wraca pamięcią do czasów dzieciństwa, do tego co doprowadziło ją do złożenia ślubów dziewictwa. Kreśli portret rodziny, w której każdy był nieszczęśliwy.
Patriarchat w powieści „Zanim dojrzeją granaty”
Bekia od dziecka słyszała, że powinna urodzić się chłopcem. Z bliźniaczej ciąży przeżyła tylko ona, dziewczynka, ale ojciec i tak traktował ją jak syna. Niezadowolony z córki mówił do niej często „chłopiec tatusia”. Chociaż Bekia miała młodszego brata, głowa rodu nie okazywała zainteresowania drugim dzieckiem. Splot pewnych wydarzeń i przywiązania do tradycji sprawił, że w pewnym momencie to właśnie Bekia musiała przejąć rolę głowy rodziny. Stając się wirgineszą przyjęła imię Matja.
Opowieść Bekii przesiąknięta jest cierpieniem i przelaną krwią. Honor ważniejszy jest od miłości. Od życia w zgodzie ze sobą i własnymi potrzebami ważniejsze jest spełnianie określonych ról i oczekiwań.
Na co uważać podczas lektury książki „Zanim dojrzeją granaty”?
Powieść Rene Karabasz opisywana jest jako „opowieść o poszukiwaniu miłości w cieniu albańskich Gór Przeklętych”. Na pierwszy plan wysuwany jest Kanun, czyli albańskie prawo zwyczajowe, które rygorystycznie określa zasady funkcjonowania w społeczności. W moim odczuciu jednak Kanun jest tylko pretekstem do ukazania patriarchalnego społeczeństwa i trudnych relacji rodzinnych, które mogłyby zdarzyć się wszędzie. Historia Bekii nie jest więc pogłębionym spojrzeniem na zasady kodeksu i konsekwencje ich stosowania. Nie wyjaśnia złożoności tych przepisów, a koncentruje się na (jak to zwykle bywa) dwóch najbardziej jaskrawych z ponad tysiąca.
Książka „Zanim dojrzeją granaty” nie jest złą lekturą. Mam tylko wrażenie, że w zapowiedziach i promocji położono nacisk na niewłaściwe wątki. Nie nastawiajcie się więc, że dowiecie się z tej powieści, jak wyglądała/wygląda Albania. Potraktujcie ją jako wielowymiarową opowieść o odkrywaniu własnej tożsamości. Opowieść o walce z narzuconymi przez tradycyjną społeczność schematami z bałkańskim klimatem w tle.
*za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Poznańskiemu
Bałkańska biblioteczka i czwartki z #hvalakultura
Recenzja książki Zanim dojrzeją granaty jest kolejną pozycją, która pojawiła się w dziale kultura. Z wielką przyjemnością przyjęłam propozycję redagowania tej części bloga (więcej o mnie i co tutaj robię, możecie przeczytać tutaj) i regularnie przygotowuję dla Was treści. Możecie tutaj znaleźć pomysły, po jaką książkę warto sięgnąć oraz muzyczny kącik, gdzie staram się przekazać Wam moją miłość również do bałkańskiej muzyki. O wszelkich nowościach z tego działu i innych muzycznych, książkowych i filmowych inspiracjach będziecie mogli znaleźć informacje w czwartki na Facebooku i Instagramie pod hasłem #hvalakultura (lub wyszukać na blogu po tagach).
Wstyd przyznać, ale do tej pory prawo zwyczajowe kojarzyło mi się głównie z krajami arabskimi i Indiami; o tym nigdy nie słyszałam. Chętnie przeczytam ten tytuł, ale w odpowiednim czasie, bo to wydaje się być lektura z gatunku tych wymagających
Niekiedy nie trzeba sięgać daleko, żeby zmierzyć się okrutną tradycją.