Najnowsza książka Bartka Kieżuna „Chorwacja do zjedzenia” zabiera czytelników w wyjątkową, pełną smaku, podróż nad Adriatyk.
Bartek Kieżun jest dziennikarzem kulinarnym, fotografem i podróżnikiem, który najbardziej ukochał sobie kuchnię śródziemnomorską. Kilka lat temu zaczął wydawać książki w bestsellerowej serii „… do zjedzenia”. Przeprowadza w niej czytelników po historii i tradycjach wybranych rejonów za pomocą kulinariów. Znając wcześniejsze tytuły spod tego szyldu, nie mogłam doczekać się, aż Krakowski Makaroniarz (pod takim pseudonimem znajdziecie autora w mediach społecznościowych) zawędruje na Bałkany.
„Chorwacja do zjedzenia” obiecuje niezwykłą podróż
Książka wydana jest pięknie. Duży format w twardej oprawie z okładką mieniącą się różowo-złotymi napisami na tle morskich fal od pierwszego spojrzenia zapowiada wyjątkową zawartość. I nie są to czcze obietnice. Każde z opisywanych miejsc opatrzone jest odpowiednimi fotografiami. Zawarte w książce przepisy również zostały odpowiednio zilustrowane. A i jednych i drugich jest po ponad sześćdziesiąt. Jest więc czym się zachwycać. Nie pomyślcie tylko, że „Chorwacja do zjedzenia” jest wyłącznie kolorowym albumem do oglądania.
Bartek Kieżun snuje na kartach książki swoją opowieść o Chorwacji. O odwiedzanych miejscach, pierwszych wizytach nad Adriatykiem, poznawaniem nowych smaków i kulinarnej strony kraju. Opowiada o historii i dziejach tego nadadriatyckiego państwa, nie zamykając się wyłącznie na wybrzeżu. Bo tak, jak różnorodna krajobrazowo i przyrodniczo jest popularna Hrvatska w zależności od regionu, tak samo różni się jej kuchnia.

Kulinarna podróż przez Chorwację
Nie powiedziałabym, że „Chorwacja do zjedzenia” zastąpi przewodnik podczas planowania urlopu. Może być jednak doskonałą inspiracją podczas wyboru miejsc do odwiedzenia lub potraw do spróbowania. Książka składa się z trzech części – jest podzielona jak menu w restauracji. W pierwszej poznajemy przystawki i zupy (tu przepisy np. na sałatkę z ośmiornicy, istryjską maneštrę czy „poderane gaće”). Druga część to dania główne, wśród których nie brakuje klasyków chorwackiej kuchni (dość wspomnieć ćevapi, pašticadę i sataraš). I na koniec oczywiście zwieńczenie posiłku, czyli desery, których mnogość niejednego może zaskoczyć (m.in. splitska torta, rožata i fritule).
Dla tych, którzy chcieliby spróbować swoich sił i samodzielnie przygotować opisywane potrawy, autor opracował przepisy z przystępnymi instrukcjami gotowania. Tym, którzy wolą jednak trzymać się z dala od kuchni, do gustu przypadną eseje o miastach, wyspach i parkach narodowych odwiedzonych przez Bartka Kieżuna. A były to miejsca różnorodne. Zarówno te najpopularniejsze jak Dubrownik, Split czy Zagrzeb, jak i te mniej rozreklamowane, ale warte uwagi perełki (np. Ipša, Cres i Oprtalj).
Dla kogo jest „Chorwacja do zjedzenia”?
Nie było do tej pory na naszym rynku takiej książki o Chorwacji. „Chorwacja do zjedzenia” będzie świetnym prezentem dla każdego miłośnika tego kraju, ale też dla osób, które doceniają pięknie wydane albumy. Jednak tak jak wspomniałam wcześniej, ten niebanalny reportaż, to nie tylko kolorowe obrazki. O wysokim poziomie merytorycznym treści może świadczyć fakt, że redakcji pod tym kątem dokonała Agnieszka Puszczewicz. Do niedawna wieloletnia dyrektor polskiego oddziału Chorwackiej Wspólnoty Turystycznej.
Książka ta pozwoli bez trudu przenieść się do Chorwacji. Przywoła wspomnienia z wakacji, albo zainspiruje do wyjazdu. Jeśli więc jeszcze zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po „Chorwację” Bartka Kieżuna, podpowiadam – zdecydowanie tak.

Bałkańska biblioteczka i czwartki z #hvalakultura
Recenzja książki Jakbyś kamień jadła jest kolejną pozycją, która pojawiła się w dziale kultura. Z wielką przyjemnością przyjęłam propozycję redagowania tej części bloga (więcej o mnie i co tutaj robię, możecie przeczytać tutaj) i regularnie przygotowuję dla Was treści. Możecie tutaj znaleźć pomysły, po jaką książkę warto sięgnąć oraz muzyczny kącik, gdzie staram się przekazać Wam moją miłość również do bałkańskiej muzyki. O wszelkich nowościach z tego działu i innych muzycznych, książkowych i filmowych inspiracjach będziecie mogli znaleźć informacje w czwartki na Facebooku i Instagramie pod hasłem #hvalakultura (lub wyszukać na blogu po tagach).