Dzieci Świętej Małgorzaty
Dzieci Świętej Małgorzaty.

Lekka, zabawna, ale też pełna absurdów – taka jest powieść „Dzieci Świętej Małgorzaty” Ante Tomicia.

Jeśli jesteście stałymi bywalcami w naszym kąciku kulturalnym, powinniście już kojarzyć nazwisko tego autora. W zeszłym roku opisywałam tu jego przezabawną książkę „Cud w Dolinie Poskoków”. Czy najnowsza pozycja, czyli „Dzieci Świętej Małgorzaty”, jest równie wesoła?

Wszystkie dzieci Świętej Małgorzaty

Akcja opowieści toczy się na dalmatyńskiej wyspie, na którą można dostać się wyłącznie promem. Fabuła rozpoczyna się dosyć dramatycznie. Podczas sztormu na morzu rozbija się statek z imigrantami, którzy próbują dostać się do Włoch. Jednego z rozbitków fale wyrzucają na brzeg chorwackiego miasteczka. I, jak to u Tomicia, żeby nie było zbyt poważnie – syryjski imigrant ląduje na plaży dla nudystów. Nudystów-homoseksualistów. Selim zostaje później przewieziony na komisariat, jednak miejscowy komendant ma na głowie o wiele ważniejsze sprawy. Poszukuje bowiem idealnego przepisu na ćevapy, które chce sprzedawać podczas święta miasteczka. A święto szykuje się nie byle jakie – obchody dnia patronki, czyli świętej Małgorzaty.

I tu trzeba też odnotować, jak ważną rolę w życiu wyspiarzy (i nie tylko) odgrywa rzeczona święta. Otóż, co roku, 20 lipca, na wyspę zjeżdżają się liczne pary starające się o potomstwo. Wystarczy przejść z procesją przez miasto, ucałować wotywny obraz… Miejscowy proboszcz z dumą wylicza imiona dzieci, które przyszły na świat dzięki wstawiennictwu lokalnej patronki. I takiego ratunku szukać będą również Jozefina i Mijo, młode bośniacko-chorwackie małżeństwo.

Absurd jako lustro rzeczywistości

To wszystko może wydawać się absurdalne i nielogiczne, a każdy kolejny wątek dodatkowo gmatwa tę historię. Jaką rolę odgrywa w życiu wyspy osioł Mikuli? Dlaczego „król czekolady” z Bośni od tygodni cumuje na jachcie w zatoce? I dlaczego cele więzienne są wynajmowane jako apartamenty dla turystów?

„Dzieci Świętej Małgorzaty” z pozoru mogą być odbierane jako lekka, zabawna opowieść. Ante Tomić jest jednak dobrym obserwatorem i komentatorem rzeczywistości. Inteligentnie kpi z głęboko zakorzenionych uprzedzeń czy stereotypów. Nawiązuje również do polityki i pokazuje, że w rejonie Morza Śródziemnego jest miejsce dla każdego. Że różne kultury i narodowości mogą się przenikać i uzupełniać, a nie rywalizować ze sobą.

Podsumowując, powieść Tomicia będzie całkiem przyjemną, przepełnioną specyficznym humorem historią, ale nie aż tak szaloną, jak „Cud w Dolinie Poskoków”.

I tak na koniec jeszcze…

To, czego mi zabrakło w tej powieści (a dokładniej mówiąc w przekładzie), to odpowiednie zróżnicowanie językowe bohaterów. W fabule wyraźnie podkreślana jest narodowość postaci, bo ma to wpływ na język jakim się posługują (np. Jozefina – Bośniaczka z Zenicy, Mijo z Ravnych Kotarów pod Zadarem, Rada z Serbii). I doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie łatwo jest oddać niuanse między chorwackim, serbskim, czy dalmatyńskim dialektem z wyspy. Ale zabrakło mi chociażby próby ogrania tych różnic np. przez dodanie czegoś w przypisach. Tomić często sięga po żarty sytuacyjne i gry słowne, co jeszcze bardziej ubarwia jego tekst, a w przekładzie to gdzieś niestety zginęło. Szkoda, ale nie zmienia to faktu, że polecam tę lekturę.

*za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Noir Sur Blanc

Moja bałkańska biblioteczka.
Moja bałkańska biblioteczka.

Bałkańska biblioteczka i czwartki z #hvalakultura

Recenzja książki Dzieci Świętej Małgorzaty jest kolejną pozycją, która pojawiła się w dziale kultura. Z wielką przyjemnością przyjęłam propozycję redagowania tej części bloga (więcej o mnie i co tutaj robię, możecie przeczytać tutaj) i regularnie przygotowuję dla Was treści. Możecie tutaj znaleźć pomysły, po jaką książkę warto sięgnąć oraz muzyczny kącik, gdzie staram się przekazać Wam moją miłość również do bałkańskiej muzyki. O wszelkich nowościach z tego działu i innych muzycznych, książkowych i filmowych inspiracjach będziecie mogli znaleźć informacje w czwartki na Facebooku i Instagramie pod hasłem #hvalakultura (lub wyszukać na blogu po tagach).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj